środa, 17 września 2014

Refleksje z ostatnich tygodni oraz plany na przyszłość

Po powrocie z "wakacji od biegania" tj. lipiec oraz część sierpnia przyszedł czas na wznowienie treningów. Ważną częścią planu treningowego było postawienie sobie jakiegoś konkretnego celu. W tym wypadku był to bieg w Gdańsku. Wystarczyło tylko, że zobaczyłem reklamę gdzieś na Facebooku i bez gadania zapisałem się i opłaciłem start. Nasuwa się tutaj pytanie. Jaki sens miał start po dosyć długiej długiej przerwie i dosyć krótkim przygotowaniu? Wydawać by się mogło, że odbudowanie formy sprzed dobrych kilku tygodni bez porządnego treningu w dosłownie miesiąc jest średnio realne. Podejście do sprawy z nastawieniem "mam niewiele czasu i muszę zmusić organizm do ciężkich treningów" doprowadziło mnie do szybkiego powrotu formy. Pamiętam pierwsze treningi, na których mogłem odczuć znaczne braki w sile i wydolności tlenowej. Nawet odcinek, który przedtem biegłem bardzo lekko i praktycznie bez większego problemu stawiał trudności. Jednym słowem klapa. Pierwszy tydzień skupiałem się na trzymaniu dobrego rytmu i mniej więcej pilnowałem czas na poszczególnych odcinkach trasy. Trenowałem jakieś 3-4 razy w tygodniu. Najgorszy moment przyszedł wtedy, gdy kolana zaczęły stawać się ciężkie po 4-5 km biegu. Tutaj chyba najlepszą rzeczą jaką mogłem zrobić było wprowadzenie treningu siły biegowej. Skipy, podbiegi pod górkę oraz gimnastyka pomogły mi znacząco poprawić wyniki i oczywiście wyeliminować "ciężkość kolan" podczas treningu. Zacząłem znacznie lżej biegać, zwiększył się również krok biegu co równa się ze zwiększeniem szybkości biegu na rzecz mniejszego wydatku energetycznego. Kolejnym krokiem było wprowadzenie dłuższych wybiegań typu 15, 20 do nawet 25 km. Zaobserwowałem wtedy dużą poprawę wydolności tlenowej. Na ponad tydzień przed startem czułem ogromny skok możliwości. Dobry trening z odpowiednim obciążeniem + jeszcze więcej regeneracji przyniosły świetne rezultaty. Dużą rolę odegrała tutaj tzw. pamięć mięśniowa, co nie zmienia faktu, że nie spodziewałem się takich efektów w tak krótkim czasie. Tydzień przed biegiem w Gdańsku postanowiłem spędzić na regeneracji. Jedyne co robiłem to lekkie truchtanie po 9-10 km. Dało to efekt w postaci "głodu" biegania, co pomogło w osiągnięciu  zadowalającego rezultatu na zawodach :)
Aktualnie zaczynam modyfikować swój trening pod kątem dłuższego dystansu. w 2015 roku planuję swój pierwszy debiut w Maratonie. Prawdopodobnie Warszawa bądź Gdańsk.Wcześniej półmaraton prawdopodobnie jeszcze w tym roku. Zdaję sobie sprawę, że dystans 42 km to nie przelewki, więc wolę podejść do tego z zimną głową i nie narobić sobie niepotrzebnych kontuzji czy "spalić się". Do piątku muszę się trochę zregenerować i podleczyć przeziębienie - niestety i mnie dopadło :( W uproszczeniu plan, którym będę się kierował wygląda następująco:
Trenuję 4-5 razy w tygodniu w zależności od intensywności i ilości długich wybiegań. 
Przykładowy tydzień treningów:
Poniedziałek: 10 km na płaskim terenie- tempo 3:40-3:50/km
Wtorek: Dzień wolny od treningu
Środa: Długie wybieganie  15-30 km - tempo swobodne
Czwartek: Dzień wolny od treningów
Piątek: Trening Siły biegowej (podbiegi, skipy, bieg ze zmianą tempa)
Sobota: Długie wybieganie 20-30 km - tempo swobodne
Niedziela:Opcjonalnie dzień wolny/lekkie truchtanie około 30-40 min (zamiana co tydzień)


Trzymajcie kciuki. Pozdro i do usłyszenia ! :) 

PS. W chwilach zwątpienia:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz