środa, 12 listopada 2014

Relacja z Biegu Niepodległości Gdynia 2014

Hej, wczoraj z okazji Święta Niepodległości miałem okazję uczestniczyć w Gdyńskim Biegu Niepodległości. Był to o tyle wyjątkowy bieg, że brało w nim udział ponad 7 tysięcy osób. Do dnia wczorajszego nie miałem okazji uczestniczyć w tam dużym biegu, więc mogę śmiało powiedzieć, że było to dla mnie pewnego rodzaju nowe doświadczenie :)
O godzinie 11 wspólnie z grupą Kwidzyn Biega wyjechaliśmy w kierunku Gdyni, podróż przebiegła dosyć sprawnie. Jedynymi utrudnieniami były duże korki w mieście spowodowane marszem a co za tym idzie ogromną ilością osób przemierzających ulice Gdyni. Mam taki dziwny sentyment do Gdyni, a ogólnie rzecz biorąc Trójmiasta. Zwyczajnie lubię tam przebywać, Trójmiasto ma w sobie ten klimat. Po dotarciu na miejsce udaliśmy się w kierunku miasteczka biegacza z zamiarem odbioru pakietów startowych. Tutaj nie było żadnych niespodzianek, stanowiska do wydawania pakietów były podzielone w odpowiednich przedziałach numerowych przez co nie było problemów ze sprawnym odbiorem bez stania w kolejkach. W sumie takie rozwiązania są raczej standardem każdej dobrze zorganizowanej imprezy. Po odebraniu pakietów przyszedł czas na przygotowanie do biegu. Mnóstwo biegaczy, w powietrzu czuć klimat rywalizacji... Jednym słowem coś co lubię :) Minuty do startu mijały bardzo szybko a z nimi coraz większe emocje i skupienie. Ostatni okres września i października dosyć mocno przepracowałem jeśli chodzi o siłę biegową, więc byłem całkiem dobrze przygotowany do dziesiątki.
Wiedziałem, że trasa w Gdyni nie należy do super ciężkich, ale ma też kilka podbiegów, na których trzeba mocniej popracować.
Udałem się w kierunku stref startowych. Tutaj muszę pochwalić organizatorów za wyznaczenie odpowiednich osób do kontroli osób wchodzących do stref. Pomogło to częściowo w uniknięciu ustawiania się ludzi ze słabszymi czasami w szybszych strefach. Doszedłem do odpowiedniej strefy no i nadszedł czas odliczania, odruchowo obejrzałem się w tył, masa ludzi stojących za tobą robiła wrażenie.. :) Pełne skupienie, jeden cel w głowie. 3,2,1.. start ! Na początku celem było wyminięcie tłumu ludzi stojącego przede mną tak żebym nie musiał zwalniać na starcie. Pierwszy kilometr mimo wszystko w okolicach 3:30. Do około 5-6 kilometra tempo bardzo równe. Dwa większe podbiegi, z którymi nie miałem specjalnie problemu. Pech chciał, że około 7 kilometra dopadła mnie kolka. Kto tego doświadczył wie o czym mówię. Swoją drogą nigdy wcześniej nawet podczas treningu nie miałem takiej sytuacji. To jest właśnie moment, w którym trzeba zacisnąć zęby i mimo wszystko biec dalej. Udało mi się w miarę utrzymać tempo. Tutaj ogromnego kopa dał mi doping ogromu ludzi stojących na trasie. Niesiony głośnym dopingiem zbliżałem się do mety praktycznie na ostatkach sił. Czas netto 35:33 może nie był czasem, który ostatecznie sobie założyłem przed biegiem, ale mimo to udało mi się uplasować w pierwszej 50 zawodników i zawodniczek oraz zająć 3 miejsce w kategorii wiekowej do 19 lat a co najważniejsze poprawić rekord życiowy o ponad minutę ! :). Na mecie czekały na nas koce termiczne oraz ciepłe napoje bez których łatwo o wyziębienie w takiej temperaturze. Ostatecznie jestem zadowolony z wyniku, był to ostatni bieg w sezonie, więc cieszę się, że mogłem go dobrze zakończyć. Teraz chwila na regeneracje i zaczynam przygotowania do kolejnego sezonu. Do zobaczenia na trasie :)

1 komentarz: