Zawsze po przebudzeniu chwilę czasu zajmują mi przemyślenia dotyczące tego co w danym dniu będę robił, zwyczajnie staram się ułożyć zarys tego co w danym dniu mam do zrobienia. Najważniejszym elementem dnia jest zdecydowanie śniadanie. Dlaczego ? Po przebudzeniu nasze rezerwy glikogenu są na tyle niskie, że organizm domaga się wręcz węglowodanów w różnej postaci. Tutaj warto zjeść coś dobrego i dającego sporą dawkę energii. Zaczynając dzień od dobrego posiłku wprowadzamy organizm na wyższy poziom wydolności. Mojego śniadania nie wyobrażam sobie bez płatków owsianych, które dają energię na większość dnia. To według mnie podstawa jeśli chcę zacząć dobrze dzień. Dodaję do niej trochę malin czy innych owoców, orzechy włoskie i trochę mleka. Jakoś bardziej wolę wersję z mlekiem niż wodą :D Do tego jajka, grahamka z chudą szynką i surówka z marchewki. Dodatkowe witaminy, minerały i glucosamina na stawy. Ważną sprawą jest dobranie wielkości posiłku do naszych aktualnych potrzeb. Jeśli trenujemy rano istotną sprawą jest żebyśmy przed treningiem nie objadali się zbytnio. Z kolei kompletną głupotą jest trenowanie bez wcześniejszego posiłku tzw. na czczo. Wielu sportowców jest zdania, że robiąc trening cardio czyli chociażby bieganie bez wcześniejszego posiłku, spalamy od razu tkankę tłuszczową omijając glikogen mięśniowy, który po nocy jest na bardzo niskim poziomie. W rzeczywistości doprowadzamy organizm do ogromnego stresu i spalamy tylko mięśnie zakwaszając organizm. Już po kilkunastu minutach takiego treningu nie będziemy mieli siły dosłownie na nic. Nie wyobrażam sobie wyjścia na trening z pustym żołądkiem. Jeśli decydujemy się na trening w godzinach porannych powinniśmy zjeść coś lekkiego na minimum 30-45 minut przed treningiem.

W ostatnim tygodniu zrobiłem trochę więcej kilometrów niż zazwyczaj. Stało się tak za sprawą stopniowego wdrążania długich wybiegań do mojego planu treningowego. Zauważyłem, że dosyć dobrze reaguję na 1.5-2 godzinne biegi, po takim wybieganiu mam jeszcze spory zapas siły. Oczywiście w moim planie nie może zabraknąć szybkich treningów. W jednym stosuję bieg z narastającą prędkością zaczynając od 4:10 kończąc przeważnie na 3:40-3:45 tutaj trening trwa od 40-50 minut, drugi to tempo typowo startowe z mocną końcówką nie dłużej niż 40 minut. Zdecydowałem się na dwa mocniejsze treningi ze względu na start w Gdyni 11 listopada, na którym postaram się o pobicie 36 minut na 10 km. Jest taka zasada. Chcesz biegać szybko - trenuj szybko. Niby oczywista sprawa, ale nie do końca. Trening musi być zrównoważony, nie można na każdym treningu biegać szybko, bo prędzej czy później się zajedziemy. Długie wybiegania zwiększają wydolność oddechową a szybkie i krótsze biegi sprawiają, że jesteśmy w stanie wytrzymać większe tempo biegu związane z wysokim tętnem. Połączenie tych dwóch aspektów to klucz do lepszych wyników :)
Wczoraj zrobiłem mój ulubiony chociaż najcięższy według mnie trening - 40 minut mocnego biegu w okolicach tempa startowego z mocną końcówką. Bieganie po zróżnicowanym terenie daje fajne efekty w postaci większej lekkości biegu na płaskim terenie. Dziś wieczorem w planach dłuższe około 1.5 godzinne wybieganie. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam udanego dnia. Pozdro ! :)
Ja biegam na czczo prawie zawsze (treningi) Wybierając się na trening o 4:00, śpiąc wcześniej 4-5 godzin nie ma możliwości abym zjadł cokolwiek przed treningiem. Nie mam też możliwości trenować później. Nie brakuje mi energii, masa mięśniowa też nie spada. Robiłem nawet 25 kilometrowe wycieczki biegowe na głodniaka. Czasem jem więcej przed snem.
OdpowiedzUsuńGeneralnie z bieganiem na czczo to sprawa jest dyskusyjna. Rozumiem, że ktoś nie ma energii, i musi coś zjeść przed treningiem. Ale nie każdy tak ma.
Z tym glikogenem, to też nie tak. Nie byłbym w stanie biegać 16-18km WB2 na samych tłuszczach, niełatwo też pozbyć się jego wszystkich zapasów